piątek, 7 listopada 2014

Rozdział 1.

Samotność nie ma nic wspólnego z brakiem towarzystwa...

Gdy tylko usłyszałam pisk chłopca odwróciłam się żeby zobaczyć co spowodowało taki hałas. Gdy odwróciłam się w drzwiach stała trójka chłopaków na oko w moim wieku. Wydawało mi się że kojarzę ich skądś. Po chwili poddałam się i  ponownie odwróciłam w drugą stronę. Znowu do moich oczu napłynęły łzy.
- Cześć - usłyszałam nad swoim łóżkiem.
Otarłam łzę i spojrzałam na osobę która się ze mną przywitała. Podniosłam rękę i pokazałam "cześć"
- Przemek - powiedział i wyciągnął rękę w moją stronę
- Ola - powiedziałam bez entuzjazmu.
Teraz sobie przypomniałam. Zawodnicy Unii Leszno. A to jest ten Przemek który dziś tak "pięknie" wyznał miłość w radiu swojej dziewczynie..
- Dlaczego płaczesz? - zapytał
- Szczerze nie obchodzi Cię to. Pytasz z grzeczności. Daruj sobie. - powiedziałam
- Gdyby mnie to nie obchodziło nie zapytałbym - powiedział i delikatnie się uśmiechnął.
- To nie pytaj. - powiedziałam i odwróciłam wzrok w stronę okna
- Ale jestem ciekaw dlaczego tak piękna dziewczyna płacze.. - odezwał się
- Płacze bo rodzice mają ją w dupie a teraz dowiedziała się że ma chore serce. Zadowolony?! - prawie krzyknęłam.
Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Na korytarzu mijałam ludzi ubranych w koszulki Unii Leszno. Każdy podchodził do nich po autograf czy zdjęcie. Każdy tylko nie ja. Poszłam do toalety i tam czekałam aż ten cały Przemek opuści mój pokój. Po około 15 minutach pomyślałam że już sobie poszli. Otworzyłam drzwi i momentalnie wylądowałam na podłodze.
- Przepraszam Cię , wszystko okej? - zapytał jakiś chłopak i pomógł mi wstać.
- Spoko. - powiedziałam i spojrzałam na niego
- Grzesiek - przedstawił mi się
- Ola -rzuciłam i poszłam w stronę swojej sali.
Gdy wchodziłam do pokoju Przemek i pozostała dwójka której nie znam akurat wychodziła z pokoju. Przemek nawet na mnie nie spojrzał. Wyszedł z sali a jakby mnie tam nie było. W sumie czym ja się przejmuje? Nigdy więcej go nie zobaczę. Nie znam go a już nie lubię za to że jest taki wścipski i wszystko musi wiedzieć.
Położyłam się ponownie na łóżku i zaczęłam oglądać bajki razem z Dominikiem.
- Nie martw się wyzdrowiejesz - powiedział chłopiec
Ja tylko uśmiechnęłam się do niego. Gdy nadszedł wieczór pielęgniarki przyniosły kolacje i leki. Zawsze gdy jest ciemno wyobrażam sobie co by było gdyby moi rodzice mnie zaakceptowali. Czy teraz bylibyśmy szczęśliwą rodzinką? Może teraz nie leżałabym tutaj z chorym sercem?
- Dobranoc - usłyszałam Dominika
- Kolorowych snów Domi - uśmiechnęłam się.
Również położyłam się w łóżku i poszłam spać.
***
Rano obudziły mnie pielęgniarki i lekarz którzy robili mi badania. 
- Zastanowiła się pani? - zapytał lekarz
- Tak. - powiedziałam - Nie chcę się leczyć. - dodałam. 
Lekarz spojrzał na mnie jak na wariatkę. 
- Zdaje sobie pani sprawę z tego jak poważną ma pani chorobę. Jak zacznie się pni leczyć wyzdrowieje pani w stu procentach - powiedział lekarz
- Fantastycznie , ale ja nie chce się leczyć. Proszę o wypis. - powiedziałam
- Jak pani sobie życzy. Za chwilkę ktoś przyniesie. - powiedział i wyszedł z sali. 
- Dlaczego nie chcesz się leczyć?! - zapytał chłopiec
- Bo nie mam dla kogo.. - odpowiedziałam
- A ja? - zapytał
- Dla ciebie zacznę dbać o siebie, ale nie zacznę leczenia. - powiedziałam
- Dobre chociaż to - powiedział smutny
Ja poczochrałam go po włosach i poszłam się przebrać. Gdy wyszłam z łazienki wypis leżał już na stoliku. Pożegnałam się z Dominikiem i wyszłam ze szpitala. Pierwsze co zrobiłam gdy tylko przekroczyłam próg było to odpalenie fajki. 

No Olka ale zaczęłaś o siebie dbać. Pomyślałam i spojrzałam na papierosa a po chwili ponownie się zaciągnęłam. 
- Ej - usłyszałam za sobą 
Odwróciłam się na pięcie a w moją stronę biegł chłopak który przywalił mi wczoraj z drzwi. 
- Cześć - powiedział zdyszany
- Co chcesz? - przeszłam od razu do konkretu 
- Chciałbym zaprosić Cię na kawę. - uśmiechnął się
- Kawę mam w domu. Cześć.  - powiedziałam  i poszłam w stronę miejsca gdzie pracuje. 
On stał tam jeszcze chwilkę ze spuszczoną głową a później wszedł do szpitala. Po około 15 minutach spacerkiem doszłam do pracy. 
- Dzień dobry - przywitałam się z szefem
- Dlaczego nie dotarłaś wczoraj do pracy? - zapytał
- Idąc do pracy zasłabłam i byłam w szpitalu - wyjaśniłam
- Coś poważnego? - zapytał
- Nie już wszystko okej. Po prostu zasłabłam , zdarza się - uśmiechnęłam się
- Czyli możesz pracować? - zapytał
- Tak już się biorę do pracy - uśmiechnęłam się i poszłam do szatni. 
Tam ubrałam się w strój do pracy czyli biała koszula z muszą do tego czarna spódniczka i baleriny. 
Stanęłam koło baru i przyglądałam się ludziom którzy siedzieli przy stolikach. 
- Weźmiesz 13? - zapytała koleżanka
- Jasne - odpowiedziałam.
Wzięłam 3 karty bo tyle ich tam siedziało i notatnik. 
- Dzień dobry - przywitałam się - Mogę przyjąć zamówienie? - zapytałam
- To może ja pierwszy - powiedział chłopak i spojrzał na mnie. Był to ten sam Przemek co w szpitalu. 
Po tym jak złożyli zamówienie nie mogłam funkcjonować normalnie. Czułam że każdy mój ruch jest śledzony przez tego kolesia.
- Marta weźmiesz 13? Tylko daj rachunek - powiedziałam 
- Nie ma problemu. - uśmiechnęła się - Jak wyglądam? - zapytała
- Dobrze a czemu? - zapytałam
- No przecież tam siedzi Przemek i Piotrek Pawliccy z tatą. Może któregoś wychaczę - zaśmiała się i poszła w stronę stolika. 
Nie mam pojęcia co te wszystkie dziewczyny widząc w nich. Oni tak zarabiają na życie. To tak jakbym szła ulicą i ludzi mówili " To ta kelnerka z Wieniawy. Zapytaj ją o zdjęcie" Dla mnie to dziwne. No i wcale nie są aż tak przystojni. A połowa tych lasek patrzy tylko na ich portfel. Przykre ale prawdziwe. 
_____________________________________________________________________
Mam dla was pierwszy rozdział na tym blogu. Mam nadzieje że wam się podoba i zostaniecie tu ze mną :D 

2 komentarze: