Pierwsza minuta może być ostatnią, dlatego ceń
jak ostatnią...
- Przemek? Powinieneś stanąć w mojej obronie - oburzyła się Wiktoria- Kobieto nie mam po co Cię bronić. Za bardzo zwracasz uwagę na wygląd - powiedział
- Nie prawda! - powiedziała i przytuliła się do Przemka.
Popatrzałam na Grześka i oboje zaśmialiśmy się pod nosem. Gdy siedzieliśmy pod altanką zaczęło padać.
- To nicki z jazdy - westchnęłam
- Co? - zapytał ze śmiechem Piotrek - Zaraz przestanie padać i to dopiero będzie jazda - zaśmiał się.
Poczekaliśmy 15 minut a zza deszczowych chmur wyjrzało słońce.
- Idziemy - zarządził Piotrek.
Już bez problemów Grześka ,każdy wsiadł na konia z wyjątkiem Wiktorii. Na początku sobie nie radziłam ale z minuty na minutę było coraz lepiej. Po godzinnej jeździe zeszliśmy z koni i zaprowadziliśmy je do stajni. Gdy z niej wychodziłam Grzesiek wziął na ręce i prowadził w stronę błota.
- Nie rób tego jeśli chcesz żyć - zaśmiałam się
- Groźby są karalne - zaśmiał się
- Grzesiek nieeeee - wydarłam się a ten położył mnie w wielkim błocie.
Usiadł na mnie i umazał całą twarz.
- Raaaatunku! - krzyknęłam
Z pomocą przyszedł mi Piotrek który zwalił ze mnie Grześka. Teraz to ja siedziałam na nim i "malowałam" mu twarz. Spojrzałam na Przemka który stał z Wiktorią. Patrzył na nas jakby też chciał dołączyć ale był przywiązany. A ona? Jak zawsze stała z telefonem w ręce i co chwilkę pokazywała coś Przemkowi który nie był zainteresowany. Wstałam brudna od błota i podeszłam do nich.
- Nie dotykaj mnie - powiedziała Wiktoria
- Nie mam zamiaru - zaśmiałam się
Rękoma które miałam brudne od błota dotknęłam twarzy Przemka i zaśmiałam się.
* Oczami Przemka *
Tego mi brakowało. Poczuć się jak dziecko , nie patrząc na to czy inni się śmieją czy nie. Z Olką tak się czułem. Kiedy podeszła do mnie i umazała mnie błotem nie mogłem się powstrzymać. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do miejsca gdzie leżeli Grzesiek i Piotrek. Bawiliśmy się jak dzieci śmiejąc się przy tym do łez. Moja dziewczyna tylko stała i obserwowała nas z litością w oczach. Może zabrzmi to strasznie , ale nie obchodziła mnie teraz. Cieszyłam się chwilą.
Po zabawie w błocie byliśmy mega zmęczeni więc razem z Piotrkiem wymyśliliśmy że będziemy spać w domku na ranczu. Wszyscy się zgodzili oprócz Wiktorii która jutro z rana jedzie do Poznania. Pożegnałem się z nią i dołączyłam do reszty która siedziała w jednym z pokoi w domku na ranczu.
Olka siedziała pod kocem i cała się trzęsła chyba źle wpłynęła na nią zabawa w błocie. W pewnym momencie zobaczyłam jak osuwa się na łóżko. Coś mi nie pasowało.
- Olka śpi? - zapytałem Grześka który siedział niedaleko jej
On spojrzał na nią a po chwili na nas.
- Dzwoń na pogotowie - krzyknął
Nie wiedziałem co się dzieje , ale tak jak rozkazał mi Piotrek tak też zrobiłem. Po chwili na nasze ranczo wjechała karetka a Olkę bez gadania zabrali do szpitala. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy za karetką.
- Kurwa ile można czekać - mówił zdenerwowany Grzesiek po dwóch godzinach siedzenia na korytarzu
- Zaraz rozwalę ten szpital - powiedział zmęczony Piotrek
Z sali wyszedł lekarz i spojrzał na nas z byka.
- Rodzina? - zapytał
- Nie , ona nie ma nikogo - odezwał się Grzesiek
Spojrzałem na niego ze zdziwieniem. Jak to nie ma nikogo?
- Wy jesteście dla niej najbliżsi ? - zapytał lekarz ponownie
- Tak - odpowiedziałem bez wahania
- A więc z panią Aleksandrą jest gorzej. Choroba powinna być leczona już od początku jednak ona upiera się że nie chce brać leków.
Jaka choroba? Dlaczego nic nie wiem!? Czy ona umrze?! Niech ktoś mi to wszystko wytłumaczy.
- Wiem że nie chce się leczyć. Nie daje rady jej przekonać. - westchnął Grzesiek
- Niech lepiej pan próbuje bo ona długo tak nie pociągnie a choroba jest do wyleczenia w stu procentach - powiedział lekarz
- A jak długo tu zostanie? - zapytał Piotrek
- Jutro rano będzie można ją odebrać. A teraz niech odpoczywa i wam też się to przyda. Jedźcie do domu i przyjedźcie jutro o 10 - rozkazał nam lekarz.
On poszedł dalej a ja spojrzałem zły na Grześka.
- Dlaczego nie powiedziałeś nam że ona nie m rodziny i że ma jakąś poważną chorobę?! - zapytałem
- Bo może dlatego że ona Cię nie zna , praktycznie dziś pierwszy raz normalnie gadaliście. Jeśli chcesz wiedzieć dokładniej o o chodzi t zapytaj jutro jej bo ja obiecałem że nikomu nic nie powiem - powiedział Grzesiek i ruszył do wyjścia. Spojrzałem na Piotrka który tylko wzruszył ramionami i oboje poszliśmy za Grzesiem.
__________________________________________________________
JAK JUŻ TU JESTEŚ TO ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD. :D
Noo mam nadzieje że wam się podoba i nie usnęłyście z nudów czytając to :D Buziaki i do następnego ;>
Po zabawie w błocie byliśmy mega zmęczeni więc razem z Piotrkiem wymyśliliśmy że będziemy spać w domku na ranczu. Wszyscy się zgodzili oprócz Wiktorii która jutro z rana jedzie do Poznania. Pożegnałem się z nią i dołączyłam do reszty która siedziała w jednym z pokoi w domku na ranczu.
Olka siedziała pod kocem i cała się trzęsła chyba źle wpłynęła na nią zabawa w błocie. W pewnym momencie zobaczyłam jak osuwa się na łóżko. Coś mi nie pasowało.
- Olka śpi? - zapytałem Grześka który siedział niedaleko jej
On spojrzał na nią a po chwili na nas.
- Dzwoń na pogotowie - krzyknął
Nie wiedziałem co się dzieje , ale tak jak rozkazał mi Piotrek tak też zrobiłem. Po chwili na nasze ranczo wjechała karetka a Olkę bez gadania zabrali do szpitala. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy za karetką.
- Kurwa ile można czekać - mówił zdenerwowany Grzesiek po dwóch godzinach siedzenia na korytarzu
- Zaraz rozwalę ten szpital - powiedział zmęczony Piotrek
Z sali wyszedł lekarz i spojrzał na nas z byka.
- Rodzina? - zapytał
- Nie , ona nie ma nikogo - odezwał się Grzesiek
Spojrzałem na niego ze zdziwieniem. Jak to nie ma nikogo?
- Wy jesteście dla niej najbliżsi ? - zapytał lekarz ponownie
- Tak - odpowiedziałem bez wahania
- A więc z panią Aleksandrą jest gorzej. Choroba powinna być leczona już od początku jednak ona upiera się że nie chce brać leków.
Jaka choroba? Dlaczego nic nie wiem!? Czy ona umrze?! Niech ktoś mi to wszystko wytłumaczy.
- Wiem że nie chce się leczyć. Nie daje rady jej przekonać. - westchnął Grzesiek
- Niech lepiej pan próbuje bo ona długo tak nie pociągnie a choroba jest do wyleczenia w stu procentach - powiedział lekarz
- A jak długo tu zostanie? - zapytał Piotrek
- Jutro rano będzie można ją odebrać. A teraz niech odpoczywa i wam też się to przyda. Jedźcie do domu i przyjedźcie jutro o 10 - rozkazał nam lekarz.
On poszedł dalej a ja spojrzałem zły na Grześka.
- Dlaczego nie powiedziałeś nam że ona nie m rodziny i że ma jakąś poważną chorobę?! - zapytałem
- Bo może dlatego że ona Cię nie zna , praktycznie dziś pierwszy raz normalnie gadaliście. Jeśli chcesz wiedzieć dokładniej o o chodzi t zapytaj jutro jej bo ja obiecałem że nikomu nic nie powiem - powiedział Grzesiek i ruszył do wyjścia. Spojrzałem na Piotrka który tylko wzruszył ramionami i oboje poszliśmy za Grzesiem.
__________________________________________________________
JAK JUŻ TU JESTEŚ TO ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD. :D
Noo mam nadzieje że wam się podoba i nie usnęłyście z nudów czytając to :D Buziaki i do następnego ;>
Wspaniały rozdział ;> Czyżby Przemo poczuł coś do Olki?
OdpowiedzUsuńhehe jak miło ;d W końcu Przemo zmądrzał ;) Oni jeszcze razem będą coś czuję ! Do następnego ;) Dużo weny ! ;*
OdpowiedzUsuńJak mnie ta Wiki wkurza -.-
OdpowiedzUsuńświetny rozdział! :*
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! :* szybko dodaj nowy! :D życzę dużo weny! :*
OdpowiedzUsuńBoooooski ! Duuuuzooo megaaa duzo weeeny ! Do nastepnego tu i na pozostalych :))
OdpowiedzUsuńMasakra Cudooo!!!! Weny :D
OdpowiedzUsuńMega rozdział! Szybko kolejny pliss! ;)
OdpowiedzUsuńDodaj kolejny.. :'(
OdpowiedzUsuń